Ze Stubai-u 1 - relacja grupy Tomka Marca

Data rozpoczęcia
11-10-2010

Jak to zwykle bywa, wyjazd na październikowy Stubai rodził się w bólach. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z Warszawy wyjechaliśmy o 7:00. Konwój czterech busów pomknął przez Cieszyn, Mikulow, Krems, Salzburg, Innsbruck na Stubai. O godz 21:40 zaparkowaliśmy przed naszym domem. Szybkie zakwaterowanie, mycie i spać. Dzieci zasnęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niestety rano czary nie zadziałały. Tomek musiał po kilka razy chodzić do pokojów i wyciągał dzieci z łóżek. Śniadanko i na stok.
Pogoda jak w marcu. Nie ma się co dziwić - jest przecież z nami Marzec :) Pierwszy trening na śniegu w nowym sezonie i przy tak super pogodzie to było coś wspaniałego. O 14.00 mały obiadek składający się z Kinder spaghetti i czekolady na gorąco z dużą ilością bitej śmietany. Po posiłku zjazd gondolką na parking i do domu. A w domu niespodzianka. Nasze urwisy zabrały się za robienie lekcji ku ogromnemu zdziwieniu opiekunów. Podczas małej przerwy Czarek zarządził sprzątanie busa. Oj, było co zbierać z podłogi. I pare rzeczy się znalazło: czapka Stefka, aparat korygujący zęby itd.

Pozdr ze Stubai-u Tomek i Czarek